Z pewnością z naszego ostatniego wywiadu, który założyciele udzielili dla JustGeek.it, wiecie o nas wiele. Artykuł cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem, więc postanowiliśmy opowiedzieć Wam o BitBag jeszcze więcej!
W tym artykule dowiecie się więcej o problemach, z jakimi mierzyli się nasi założyciele, dlaczego postawili 100% na pracę zdalną i jak wygląda podział ich pracy?
- Jak to się stało, że zaczęliście programować?
- Skąd pomysł na firmę? Wstaliście pewnego dnia i stwierdziliście “Czas zrobić coś własnego”?
- Dlaczego BitBag?
- Jak to było na początku? Od razu wielki sukces, czy był jakiś moment przełomowy dla firmy, który pozwolił Wam się rozwinąć?
- Jaki był najgorszy dzień dla Was w trakcie tworzenia firmy?
- Tworzycie duet – jaki jest Wasz podział pracy na co dzień?
- Co jest dla Was najtrudniejsze a co najłatwiejsze w codziennej pracy?
- Trochę prywaty! Jak Wasza rodzina zareagowała na Wasz pomysł na biznes? Wspierali Was, czy nie byli entuzjastami tego pomysłu?
- Jeśli nie byli entuzjastami – jak reagują teraz, kiedy sukces, można powiedzieć, został osiągnięty? 50+ pracowników, 25 krajów z którymi współpracujecie, 130+ wykonanych projektów w zaledwie kilka lat.
- Fuckup, każdy po drodze zalicza jakiś fuckup, jaki był Wasz i jak z tego wyszliście?
- Jak radzicie sobie w sytuacjach kryzysowych? Macie przygotowaną strategię jak radzić sobie z nagłymi przeciwnościami losu?
- Skoro Fuckup już znamy, to jaki dzień był dla Was najfajniejszy, taki gdzie powiedzieliście sobie “WARTO BYŁO”?
- Dlaczego od założenia firmy postawiliście na pracę zdalną? Wymaga to dużej organizacji, nie przerażało Was to?
- Jakie są waszym zdaniem, plusy i minusy pracy zdalnej?
- Współpraca marzeń – z kim chcielibyście współpracować?
- Jak to się stało, że ludzie tak bardzo lubią u Was pracować? Co jest Waszym sekretem w zarządzaniu zasobami ludzkimi?
- Ile zarabiają Wasi pracownicy?
- Kogo poszukujecie do zespołu? W świecie IT trwa od lat “walka” o najlepszych programistów, Wy też o nich “walczycie”?
- Jakie cechy charakteru są niezbędne aby zostać dobrym programistą?
Jak to się stało, że zaczęliście programować?
M: Jedni chcieli być strażakami, inni policjantami a my oboje praktycznie od dzieciaka byliśmy zafascynowani technologią i wszystkim co z nią związane. Dorastaliśmy w erze raczkującego internetu. Ja osobiście od 12 roku życia wiedziałem, że chcę być albo programistą albo biznesmenem. Udało się zrealizować oba moje marzenia.
D: Zajęcia informatyki w gimnazjum… Pewnego razu można było na nich otrzymać ocenę celującą, za stworzenie strony internetowej w HTML i CSS, podjąłem wyzwanie! Zapisałem się też na zajęcia dodatkowe z informatyki, tam programowaliśmy w Turbo Pascal, „rysowaliśmy” figury geometryczne. Wtedy spodobał mi się ten świat i tak już zostało.
Skąd pomysł na firmę? Wstaliście pewnego dnia i stwierdziliście “Czas zrobić coś własnego”?
M: Poza pracą z Damianem prowadziłem jeszcze swój własny projekt sklepu internetowego. Początkowo powstawał on w oparciu o silnik eCommerce Magento 2, który świeżo świętował swoją premierę nowej wersji. Okazało się, że po kilku miesiącach ciężkiej i długiej pracy nie do końca spełnia on wymogi biznesowe przez zbyt skomplikowaną architekturę. Zacząłem szukać alternatywy i trafiłem na framework eCommerce Sylius oparty o Symfony, który świetnie znałem. Sylius był wtedy jeszcze projektem open-source w wersji Beta. Zaryzykowałem i dałem mu szansę, co bardzo szybko się zwróciło, ponieważ w niecały miesiąc udało nam się poczynić dużo większe postępy niż w przypadku Magento, a samo rozwiązanie było szybsze i bardziej podatne na zmiany, nie wspominając, że praca programisty przy projekcie opartym o tę platformę była zwyczajnie przyjemna. Następnym przełomowym wydarzeniem był udział w pierwszym hackathonie Syliusa w Berlinie w 2017 roku, gdzie poznałem osobiście ludzi tworzących Syliusa. To był punkt zwrotny – zauważyłem, że jest to rozwiązanie z bardzo dużym potencjałem i widziałem też możliwości robienia biznesu w oparciu o open-source. Zadzwoniłem do Damiana, podzieliłem się z nim pomysłem i tak w ciągu kilku minut podjęliśmy decyzję, że zaczynamy!
Dlaczego BitBag?
M: Bit – zwyczajnie od bitu komputerowego, najmniejszej jednostki alokacji danych.
Bag – torba, która nawiązuje do core naszego biznesu, czyli eCommerce.
Jak to było na początku? Od razu wielki sukces, czy był jakiś moment przełomowy dla firmy, który pozwolił Wam się rozwinąć?
M: Ciężko mi jest zdefiniować słowo sukces. Na wszystko, co mamy dziś pracowaliśmy pokornie po nitce do kłębka, ale jeszcze długa droga przez nami. Jak dotąd najbardziej przełomowym momentem była chwila, w której firma zyskała nieco więcej autonomii – jest nas w zespole ponad 50 osób, ukształtowaliśmy naszą struktura organizacyjną i muszę przyznać, że działa to całkiem nieźle! Natomiast uważam to jedynie za podwaliny pod coś większego. Na etapie budowy domu trudno chwalić się realizacją w momencie wylania fundamentu 🙂
Jaki był najgorszy dzień dla Was w trakcie tworzenia firmy?
M: Szczerze? Może staram się nie rozpamiętywać trudnych chwil, ale ciężko jest mi wskazać jeden, wyjątkowo zły dzień. Myślę, że najtrudniejszymi momentami są chwile, w których musimy pożegnać się z pracownikiem lub klientem przez różne dziwne sytuacje, na które nie mamy wpływu. Tak, to zdecydowanie dla mnie najgorsze z dni.
D: Zabrzmi to zbyt optymistycznie, ale nie znajdę dnia który mógłbym określić jako najgorszy. Staram się każdy problem potraktować jako wyzwanie. Lubię działać pod presją zarówno w życiu, sporcie jak i biznesie. Każdą przeszkodę traktowaliśmy i traktujemy jako wyzwanie. A każde wyzwanie jak wiadomo, można pokonać.
Tworzycie duet – jaki jest Wasz podział pracy na co dzień?
M: Ja decyduję gdzie jeżdżą autobusy, a Damian pilnuje rozkładu i logistyki. Mówiąc bardziej szczegółowo, ja odpowiadam za strategię i rozwój firmy, image zewnętrzny. Damian dba o to, żeby strategia była odpowiednio realizowana wewnętrznie. Często nasze kompetencje się przeplatają, ale generalnie jesteśmy bardzo zgranym i uzupełniającym się duetem, prawda Damian?
D: Haha, dokładnie tak jest! Ja zajmuje się pracą wewnątrz firmy (HR, technologia, finanse). Mikołaj na zewnątrz (klienci, PR, partnerzy). Każdy z nas ma mocne kompetencje w swoich obszarach działania i staramy się sobie nie wchodzić w drogę, ufamy swoim decyzjom. Koniec końców to one prowadzą nas do przodu.
Co jest dla Was najtrudniejsze a co najłatwiejsze w codziennej pracy?
M: Najłatwiej radzę sobie z sytuacjami kryzysowymi w pracy z ludźmi, przy których sam Terminator by wymiękł 😀
D: Najtrudniejsze? Wstawanie rano! Mój budzik i łóżko ewidentnie się nie lubią. O rany… Ja nawet w szkole potrafiłem zaspać nawet na wigilię klasową. Jak już wstanę, to wiem, że najgorsze mam za sobą. Dlatego reszta dnia idzie gładko, cokolwiek by się nie działo. Najłatwiejsze? Uwielbiam rozmawiać z ludźmi wewnątrz firmy, szczególnie, gdy czuję że mamy wspólne cele. To oni są tym moim motorkiem, który łagodzi konieczność pożegnania się rano z łóżkiem i ciepłą kołdrą.
Trochę prywaty! Jak Wasza rodzina zareagowała na Wasz pomysł na biznes? Wspierali, Was czy nie byli entuzjastami tego pomysłu?
M: Z początku nie byli entuzjastami tego pomysłu, tym bardziej, że w mojej rodzinie nikt nie jest przedsiębiorcą, a rozpoczęcie takiej inicjatywy wiązało się bezpośrednio z porzuceniem studiów.
D: Moja rodzina ma do mnie pełne zaufanie. Moje decyzje są zawsze przemyślane i mają kilka planów awaryjnych. Zawsze przy tego typu decyzjach zakładam najgorszy scenariusz. Tak naprawdę przekonanie siebie samego jest największym problemem. Bliscy znają mnie i wiedzą, że może być lepiej lub w najgorszym wypadku tak samo.
Jeśli nie byli entuzjastami – jak reagują teraz, kiedy sukces, można powiedzieć, został osiągnięty? 50+ pracowników, 25 krajów z którymi współpracujecie, 130+ wykonanych projektów w zaledwie kilka lat.
M: W tym momencie mają na to nieco inny pogląd. Ich troski z początku były naturalne, bo nikt nie dał nam gwarancji, że biznes nam wyjdzie, nie mieliśmy też wcześniej doświadczenia w prowadzeniu firmy, a samo to przedsięwzięcie było dla moich bliskich przecież czymś nieznanym. Ale z czasem zauważyli, że spełniam się w pracy na własny rachunek i przynosi to wymierne efekty, co uspokoiło ich obawy.
Fuckup, każdy po drodze zalicza jakiś fuckup, jaki był Wasz i jak z tego wyszliście?
M: Pracujemy zdalnie, to już wiecie prawda? No.. więc na jedną rozmowę handlową z baaardzo dużym klientem, (podejrzewam, że zna go prawie każdy z Was, a nawet Wasze rodziny), przed telewizor wszedł mój olbrzymi (i oczywiście piękny) owczarek szwajcarski ubiegając się o głaskanie i zabawę. W pierwszym momencie bałem się, że wypadniemy mega nieprofesjonalnie, ale okazało się, że pies potrafi rozładować atmosferę.
D: Chciałbym wtedy być na tym callu i widzieć Twoją minę! Ja mam trochę inną historię… W pierwszym roku działania prawie sprzedaliśmy 51% udziałów w firmie, za wartość dzisiejszego przychodu w jednym dobrym miesiącu. Jak z tego wyszliśmy? Prawnik który miał już nasze ustne zgody na przygotowanie umowy pojechał na urlop, po jego powrocie z urlopu my złapaliśmy kontrakt z dużym klientem i jednak nie podpisaliśmy tych dokumentów. Gdyby zamknął temat przed urlopem nie mielibyśmy większości udziałów w BitBag dzisiaj. Może dlatego lubimy urlopy, workation i dajemy naszym pracownikom aż 26 dni wolnych od pracy.
Jak radzicie sobie w sytuacjach kryzysowych? Macie przygotowaną strategię jak radzić sobie z nagłymi przeciwnościami losu?
M: Jak najszybciej – 5% energii na myślenie o problemie, 95% na znajdowaniu rozwiązań. Jak dotąd nie spotkaliśmy się z problemem, z którym ostatecznie byśmy sobie wspólnie z Damianem nie poradzili i myśle, że dopóki będziemy działać wspólnie według powyższej filozofii, to się nie zmieni TEAM WORK SPIRIT!
D: Z Mikołajem prostu działamy, co może się wydawać truizmem, ale mam wrażenie że nie jest zbyt powszechne… W każdej takie sytuacji staramy się dostrzegać pozytywy. Odnajdujemy się w nowej sytuacji, patrzymy jakie mamy aktualnie karty i rozgrywamy nimi to co się udaje ugrać.
Skoro Fuckup już znamy, to jaki dzień był dla Was najfajniejszy, taki gdzie powiedzieliście sobie “WARTO BYŁO”?
M: Tak samo jak ciężko wskazać jeden, najgorszy, również trudno wyłonić jeden, najlepszy. Do najlepszych dni zaliczamy zawsze dni, w których otrzymujemy znienacka pozytywny feedback od naszych klientów i pracowników, tak zwyczajnie, bezinteresowanie. To nas napędza do działania, wiemy wtedy że stworzyliśmy świetną firmę!
D: Zgadzam się, dodałbym również, że taki przełomowy moment to był ten, w którym ilość potencjalnych klientów przewyższyła nasze możliwości kadrowe. Ale myślę, że od pierwszych dni czuliśmy że było warto.
Dlaczego od założenia firmy postawiliście na pracę zdalną? Wymaga to dużej organizacji, nie przerażało Was to?
M: Sami byliśmy dużymi entuzjastami pracy zdalnej i wielu licznych korzyści, które za sobą niesie. Począwszy od niskich kosztów operacyjnych na starcie (nie było nas stać na wynajęcie biura), przez większy rynek pracowników (nie jesteśmy ograniczeni do jednej geolokalizacji) po możliwości pracy z zagranicznymi klientami (no bo skoro potrafimy wewnętrznie zorganizować pracę online, to dlaczego mielibyśmy szukać klientów lokalnie?).
D: Ja pracowałem całe życie zdalnie. Wiedziałem dokładnie co trzeba zrobić, żeby działało to źle, ale też żeby działało dobrze. Bardziej przerażałoby mnie organizowanie biura i całej otoczki z tym związanej. Dla mnie praca zdalna była naturalnym środowiskiem.
Jakie są waszym zdaniem plusy i minusy pracy zdalnej ?
Współpraca marzeń – z kim chcielibyście współpracować?
M: Oh… marzy mi się moment, w którym decyzyjne osoby reprezentujące globalnie rozpoznawalne marki, takie jak np. Nike, Decathlon, Ryanair, Sony, Zalando czy też inne, bardziej znane z modelu sprzedaży B2B zadzwonią do nas i powiedzą, ze potrzebują naszej pomocy w wdrożeniu eCommerce. Taki moment byłby zwieńczeniem statusu firmy specjalizującej się w technologii napędzającej sprzedaż online, chciałbym żeby udało nam się kiedyś osiągnąć taki status top of mind. Do tego dążymy!
Jak to się stało, że ludzie tak bardzo lubią u Was pracować? Co jest Waszym sekretem w zarządzaniu zasobami ludzkimi?
M: Myślę, że kluczowe u nas jest to, że wyznajemy filozofię dobra pracownika w pierwszej kolejności, mocno wierzymy, że jego szczęście i swoboda, w spotęgowany sposób przełoży się na klienta i docelowo na zdrową współpracę. Mamy też bardzo dobrze dobrany zespół – nasza rekrutacja jest nieco wymagająca, ale w konsekwencji znajdują się u nas odpowiedni ludzie na odpowiednich stanowiskach, z którymi aż miło współpracować.
D: Chyba to, że możemy pokazać otwarcie jacy jesteśmy i jeśli ktoś zobaczy w tym wartość, to zostaje z nami na długo. Nie musimy udawać, oszukiwać, koloryzować. Od pierwszego kontaktu jesteśmy transparentni i albo komuś to pasuje albo nie. Wspieramy każdego kto wykazuje inicjatywę i się stara, nawet jeśli nie zawsze jest tego efekt, bo przecież jesteśmy tylko ludźmi.
Ile zarabiają Wasi pracownicy?
M: W zależności od stanowiska, nasze dolne widełki zaczynają się od 3 tysięcy złotych na rękę, a kończą na ponad 20 tysiącach, w przypadku wykwalifikowanych specjalistów. Wszystko tak naprawdę zależy od umiejętności danej osoby i tak jak Damian wcześniej wspomniał od tego czy ktoś wykazuje inicjatywę i się stara (mimo, że czasem się nie uda).
Kogo poszukujecie do zespołu? W świecie IT trwa od lat “walka” o najlepszych programistów, Wy też o nich “walczycie”?
M: Zdecydowanie stoimy po jednej stronie ringu w tej walce! Stale poszukujemy programistów, głównie backend. Na dzień dzisiejszy ze znajomością frameworka PHP Symfony. Jeśli macie kogoś kto chciałby się do nas zgłosić, bądź sami chcielibyście u nas spróbować swoich sił, zajrzyjcie poniżej!
Jakie cechy charakteru są niezbędne aby zostać dobrym programistą?
M: Z pewnością dużo pokory, determinacji, samodyscypliny, realizmu, sprytu, mobilizacji i nieskończonych pokładów cierpliwości.
D: My poszukujemy pasjonatów, ludzi, którzy po prostu lubią to co robią. Osób pokornych i świadomych siebie.
Dziękuję Wam bardzo za Wasze odpowiedzi, jak zawsze to była przyjemność móc z Wami rozmawiać! Do usłyszenia na weekly meetingach bądź Slacku, haha!
M&D: A dziękujemy również, miłego dnia!
Mikołaj Król. CEO i współzałożyciel BitBag. Wyznacza ścieżkę rozwoju firmy i odpowiada za jej najważniejsze cele. Ściśle współpracuje z działem sprzedaży i marketingu. Zawsze chętnie angażuje się we wszelkie zadania.
Damian Murawski. CTO i współzałożyciel BitBag. Wspomaga zespół techniczny w podejmowaniu trudnych decyzji i w razie potrzeby bierze za nie pełną odpowiedzialność. Dzięki swojemu doświadczeniu Damian jest najlepszym wsparciem dla zespołu programistów. Zawsze chętny do pomocy.